Krótkie podsumowanie
Akcja „STOP likwidacji bibliotek” odbyła się na początku 2013 r. i była wymierzona w projekt założeń ustawy, który pozwalał na łączenie bibliotek szkolnych z publicznymi, czyli w praktyce likwidację części bibliotek w szkołach i pozorne przeniesienie ich kompetencji do bibliotek publicznych, do których uczniowie, będąc w szkole, nie mieliby dostępu.
Protest odbywał się głównie w internecie i był całkowicie niepolityczny. Głównym adresatem został były już minister Michał Boni, który nadzorował projekt ustawy.
Po zebraniu ponad 50 000 podpisów na stronie pod listem otwartym, dużej popularności na facebooku oraz publikacjach we wszystkich największych mediach, udało się doprowadzić do odstąpienia rządu od niekorzystnych zapisów w projekcie Ustawy o poprawie jakości świadczenia usług przez jednostki samorządu terytorialnego. Pierwotny i zasadniczy cel naszego protestu został więc spełniony.
Niestety nie zostały spełnione obietnice ministra Michała Boniego o sfinansowaniu z programu Cyfrowa Polska specjalnego programu wsparcia bibliotek szkolnych, szczególnie w aspekcie ich współpracy z bibliotekami publicznymi. Mimo licznych spotkań kilkunastoosobowego zespołu powołanego przy Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, który wypracowywał założenia tego programu, biblioteki szkolne jako jedyna sieć biblioteczna w Polsce nie zostały objęte żadnym programem wsparcia.
Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa
W r. 2013 okazało się, że biblioteki szkolne nie zostały także uwzględnione w Narodowym Programie Rozwoju Czytelnictwa na lata 2014-2020, na który przeznaczono 1 miliard złotych. Pominięcie bibliotek szkolnych (a w konsekwencji większości ich uczniów) przez program „narodowy”, mający aktywizować czytelnictwo, zmusiło nas do ponownego zabrania głosu. Swoje argumenty przedstawiliśmy na stronie Nieefektywny program rozwoju czytelnictwa.
Odpowiedzi na najczęstsze pytania
Czemu oszukujecie ludzi? Przecież chodzi wam wyłącznie o utrzymanie karty nauczyciela!
Spór o biblioteki NIE DOTYCZY statusu jej pracowników. Tłumaczymy to od początku debaty wszelkimi możliwymi środkami, również zwracając się wielokrotnie bezpośrednio do MAiC. Mimo obietnic zmiany retoryki i dyskusji nad prawdziwymi problemami projektu, MAiC nadal próbuje dezawuować wszelki sprzeciw walką o kartę nauczyciela. W sporze chodzi o zachowanie funkcji bibliotek szkolnych i wymagań określonych kwalifikacji dla jej pracowników.
Nauczyciel bibliotekarz to nauczyciel jak każdy inny. Nie należy jego współczesnej roli sprowadzać do „wypożyczania książek”. Prowadzi zajęcia z uczniami, odpowiada za realizację podstawy programowej (edukacji czytelniczej, informacyjnej, medialnej), odpowiada za bezpieczeństwo uczniów, uczestniczy w procesie dydaktycznym. Pełny wykaz obowiązków znajduje się tutaj.
By móc to robić, status nauczyciela zobowiązuje go do posiadania wyższego, kierunkowego wykształcenia, przygotowania pedagogicznego oraz dokształcania zawodowego. Projekt Ministerstwa zakłada m.in. umożliwienie pracy w bibliotece każdemu, np. ze średnim wykształceniem. Osoba bez statusu nauczyciela nie ma prawa prowadzenia zajęć z uczniami, nie może również za nich odpowiadać. Prowadzi to do sprowadzenia roli biblioteki wyłącznie do „wypożyczalni książek” (więcej o funkcjach obecnej biblioteki szkolnej tutaj) i utrudnienia dostępu do samej biblioteki (uczniowie nie mogą przebywać w danej pracowni szkolnej bez opieki nauczyciela).
Trudno wyobrazić sobie merytoryczne wsparcie, jakie może dać np. współczesnemu licealiście osoba bez odpowiedniego wykształcenia. Jednocześnie bardzo trudna praca z dziećmi wymaga odpowiedniego przygotowania pedagogicznego. Nie można „mieć ciastka i go zjeść”. Albo obniżamy jakość usług oferowanych przez biblioteki szkolne i ograniczamy ich funkcje do jednej (wypożyczania) albo dbamy o przygotowanie kadry i jej rozwój. Trzeba też pamiętać, że zarobki nauczycieli są niskie, a oszczędności wynikające z jeszcze niższych pensji przyszłych bibliotekarzy szkolnych to promil nawet w budżecie małej gminy. Te 800 zł nie wystarczą burmistrzowi nawet na sztuczne ognie podczas „dnia kartofla” :)
Link do odpowiedzi: http://slb.sukurs.edu.pl/index.php?show=answer6#faq6
Organizator nie ma żadnych powiązań ani dążeń politycznych. Nie wspiera żadnej partii i stanowczo odżegnuje się od kojarzenia z którąkolwiek z nich. Jedynym celem jest działanie dla dobra bibliotek i czytelnictwa.
Kim są popierający akcję? Nie wiemy :). Pewnie entuzjaści czytelnictwa. Ze statystyk na Facebooku wynika, że przeważają ludzie młodzi – ponad 70% osób, które „polubiły” akcję Stop likwidacji bibliotek nie ukończyło 34 roku życia, a ponad 40% „lajkujących” to osoby w wieku do 24 lat. Akcji patronuje szereg autorytetów z dziedziny nauki, kultury i sztuki.
Link do odpowiedzi: http://slb.sukurs.edu.pl/index.php?show=answer1#faq1
Ministerstwo specjalnie nazwało postulowaną przez nie bibliotekę „biblioteką w szkole”, a nie „biblioteką szkolną”. Ta druga posiada prawną definicję, natomiast pierwsza jest tworem organizacyjnym MAiC.
Może oznaczać bibliotekę publiczną na terenie szkoły lub nawet jej filię. Według prawa taka biblioteka nie może realizować większości funkcji bibliotek szkolnych, jak m.in. prowadzenie zajęć, realizacja projektów edukacyjnych, organizacja akcji szkolnych i konkursów, edukacja informacyjna, czytelnicza i medialna. Staje się więc wyłącznie wypożyczalnią nieuczestniczącą w procesie dydaktycznym. Tego argumentu nie kwestionuje nawet Ministerstwo.
Sprowadza się to np. do umożliwienia likwidacji biblioteki szkolnej i przeniesienia biblioteki publicznej do szkoły, kasując jednocześnie dotychczasową placówkę publiczną.
2. Ponieważ od wielu lat, w celu kosmetycznych oszczędności, samorządy postulują zniesienie przepisów prawnych o obowiązku utrzymywania biblioteki szkolnej w każdej szkole. MAiC, po konsultacjach wyłącznie z przedstawicielami samorządów, stworzyło projekt założeń ustawy w pełni spełniający te postulaty.
3. Ponieważ znamy praktykę, w której proceder nielegalnej likwidacji pojedynczych bibliotek szkolnych pozbawił nas złudzeń odnośnie intencji wielu samorządów. Do tej pory było ponad 250 takich przypadków. Wykorzystuje się obchodzenie i naginanie prawa. Ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny wyrokiem stwierdził, że w szkole musi być biblioteka. Bezpośrednio po ogłoszeniu projektu ministra Michała Boniego w wielu miejscowościach (także dużych miastach – np. w Poznaniu) samorządy zapowiedziały wyprowadzanie bibliotek ze szkół. Organizacje i portale samorządowe aktywnie informują o dyskusji na temat projektu, kibicując umożliwieniu likwidacji bibliotek szkolnych.
Link do odpowiedzi: http://slb.sukurs.edu.pl/index.php?show=answer2#faq2
Czemu tworzycie protest, zamiast rozmawiać z Ministerstwem?
Niestety pomimo powszechnej (organizacje, media, patroni honorowi akcji), bogato uargumentowanej krytyki projektu i kilkudziesięciu tysięcy podpisów pod naszym listem otwartym, Ministerstwo „w wyniku konsultacji społecznych” zmieniło projekt założeń ustawy, potwierdzając chęć umożliwienia likwidacji bibliotek szkolnych i wskazując środki do realizacji tego celu (treść zmiany, jej uzasadnienie i nasz komentarz). Nie odniesiono się do żadnych poruszonych w debacie argumentów, kpiąc z istoty konsultacji społecznych i dziesiątek tysięcy ludzi, którzy skorzystali z zaproszenia Ministerstwa do rozmowy. W podsumowaniu konsultacji MAiC nie uznało naszego uczestnictwa w debacie, ograniczając je do 58 osób, które wyraziło swoje zdanie w ramach ich serwisu (podsumowanie konsultacji MAiC wraz z naszym komentarzem).
Link do odpowiedzi: http://slb.sukurs.edu.pl/index.php?show=answer3#faq3
Czy sprzeciwiacie się cyfryzacji? Przecież biblioteki bez tego wyginą!
Proszę nie rozumieć tego protestu jako sprzeciwu wobec Ministerstwu Cyfryzacji i samej cyfryzacji, ponieważ jest to projekt stricte administracyjny. Minister Boni nie porusza w nim tematu unowocześniania bibliotek, czy przechodzenia na nośniki cyfrowe.
Nie uważamy ponadto, że biblioteki w dobie komputeryzacji są skazane na wymarcie, co pokazuje przykład przeżywających rozkwit bibliotek uniwersyteckich. Biblioteki szkolne to jedyne miejsca w szkołach z ogólnodostępnymi komputerami i internetem. Znaczna część nauczycieli bibliotekarzy ukończyła studia z informacji naukowej, wielu ukończyło podyplomowo informatykę. Jedną z podstawowych funkcji biblioteki szkolnej jest edukacja medialna i informacyjna, nauczanie kluczowych kompetencji związanych z poruszaniem się w świecie informacji – jej wyszukiwania, selekcji i weryfikacji. Ponad 11 tys. bibliotek szkolnych posiada Internetowe Centra Informacji Multimedialnej (ze środków UE).
Apelujemy o niekierowanie się stereotypami na temat „przestarzałych bibliotek”, ponieważ bardzo się one zmieniły w ostatnich latach i nadal chcą to robić. Na przeszkodzie staje brak dofinansowania i kolejne próby ich likwidacji. Nie jest rolą biblioteki ocena, jaka książka jest lepsza (tradycyjna, ebook, audiobook itp.), tylko szerzenie czytelnictwa – we wszystkich formach.
Link do odpowiedzi: http://slb.sukurs.edu.pl/index.php?show=answer4#faq4
Na czym polega różnica między biblioteką szkolną a biblioteką publiczną?
Biblioteki publiczne to bardzo ważne, ogólnodostępne, lokalne ośrodki krzewienia kultury (głownie - ale nie tylko - czytelnictwa). Mają swoją strukturę, dostosowane do celów zbiory, metody pracy i kadrę. Ich użytkownikami są wszyscy, którzy tego chcą.
Natomiast biblioteki szkolne – będące pracowniami szkolnymi - są przede wszystkim współodpowiedzialne za jakość i osiągane efekty kształcenia w macierzystej placówce edukacyjnej, za czytelnictwo, doskonalenie umiejętności nauczania i uczenia się, wyposażanie uczniów w pożądane kompetencje czytelnicze i informacyjne. Bibliotekarze szkolni są nauczycielami, mogą prowadzić zajęcia z uczniami, współpracować z innymi pedagogami, korzystać z dokumentacji szkolnej, wykorzystywać do osiągania swoich celów znajomość uczniów, ich postępów w nauce, problemów. Zadania biblioteki szkolnej są zapisane w podstawie programowej kształcenia ogólnego. Dodatkowo biblioteka szkolna, jako jedyna w szkole pracownia interdyscyplinarna, ma (przy zapewnieniu odpowiedniego wyposażenia) możliwości kształcenia tzw. kompetencji kluczowych związanych z wyszukiwaniem, ocenianiem, wykorzystywaniem informacji i samokształceniem.
Biblioteka szkolna poprzez swoje usytuowanie jest tzw. biblioteką pierwszego kontaktu. Jedyną biblioteką, do której użytkownik nie musi się specjalnie zapisywać (staje się czytelnikiem w momencie zapisu do szkoły) i do której nie musi specjalnie chodzić (w młodszym wieku do innych bibliotek musi uczęszczać pod opieką rodziców), ponieważ ma ją na co dzień w szkole. Daje to trudną do zastąpienia i przecenienia możliwość wyrównywania szans dostępu do zasobów bibliotecznych i edukacji czytelniczo-informacyjnej (niestety nie wszyscy rodzice sami o to dbają, o czym świadczą m.in. wyniki badań czytelnictwa dorosłych). To biblioteka szkolna kształtuje stosunek do książek i źródeł informacji, w znacznym stopniu decydując o późniejszym stosunku do innych bibliotek, nawyku i umiejętności korzystania z nich. Bez dobrych bibliotek szkolnych nie będzie czytelników w innych bibliotekach.
Link do odpowiedzi: http://slb.sukurs.edu.pl/index.php?show=answer5#faq5
Czemu „biblioteka szkolna” to nie „biblioteka w szkole”? Czym to się niby różni?
Biblioteka szkolna to również bardzo ważne miejsce dla tych spokojniejszych, cichych uczniów, którzy mają w niej azyl. W takiej bibliotece można bezpiecznie i kreatywnie spędzić czas, czekając na rozpoczęcie zajęć, transport do domu lub podczas „okienka”.
W bibliotece szkolnej pracuje nauczyciel bibliotekarz, który musi mieć wyższe wykształcenie kierunkowe oraz przygotowanie pedagogiczne uprawniające do prowadzenia zajęć z uczniami.
2. Natomiast „biblioteką w szkole” (nomenklatura MAiC) może być zarówno biblioteka publiczna na terenie szkoły, jak i jej filia. Ministerstwo stosuje tę nazwę, by odwrócić uwagę opinii publicznej od faktycznego umożliwienia likwidacji dotychczasowych bibliotek szkolnych. Rola takiej biblioteki sprowadza się do wypożyczalni zasobów. Według prawa nie może ona uczestniczyć w procesie dydaktycznym, ani prowadzić zajęć z uczniami. Jest otwarta dla każdego, więc albo godziny pracy muszą być podzielone między uczniów i dorosłych (ze szkodą w dostępności dla obu grup) albo przyjmować jednocześnie dzieci (nawet najmłodsze) i dorosłych, co budzi wątpliwości z punktu widzenia bezpieczeństwa ucznia. Ponadto taka biblioteka nie może wziąć odpowiedzialności prawnej za ucznia (zawsze musi znajdować się pod opieką nauczyciela), więc uczeń nie ma możliwości swobodnie z niej korzystać (powinien to robić w towarzystwie oddelegowanego nauczyciela).
W bibliotece publicznej na terenie szkoły może pracować każdy. Nie stawia mu się wymogów co do wykształcenia i przygotowania pedagogicznego.
Link do odpowiedzi: http://slb.sukurs.edu.pl/index.php?show=answer7#faq7
Napisz do nas!